Patrycja Hurlak

5,0
34 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Patrycja Hurlak

Ostatnio Pani Hurlak gościła na mszy świętej, w której także uczestniczyłam. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że była to uroczystość chrztu świętego, a p. H, zaczęła przestrzegać ludzi że czerwone kokardki na wózkach dzieci rzekomo odganiające złe uroki to grzech ciężki, według 1 z 10 przykazań ( a każde dzieciątko miało przy wózku coś czerwonego :-)), czytanie horoskopów, posiadanie znaku zodiaku, jemioła ( która od lat gości w ustrojonych świątecznych domach, albo widnieje na kartkach świątecznych obok świętego Mikołaja), wróżby andrzejkowe, czy zbieranie cukierków w Halloween ( w którym podobno w dzieciństwie uczestniczyła p. H - dziwna sprawa bo jestem młodsza, a nie pamiętam żeby tyle lat temu ktoś w Polsce wiedział co to Halloween) to wszystko grzechy ciężkie przeciw Bogu. Nie ważne, że wróżby andrzejkowe to głównie rozrywka i zabawa dla dzieci, tak jak zbieranie cukierków itp. Wspominała także coś o żydzie na pieniądze i chodzeniu do wróżek. Według pozostałych przykazań raczej mamy przyzwolenie na grzech ponieważ p. H oparła się głównie na 1 z 10. Skoro nie można wierzyć w nic innego, nawet z umiarem i bawić się, bo po coś to wszystko jest to dlaczego nie popełnia grzechu wierząc że Pan Bóg zepsuł jej GPS lub miotał jej chłopakiem alkoholikiem po ścianach, kiedy ona odmawiała zdrowaśki,wybaczcie, ale po tych słowach przypomniało mi się wystąpienie znanego z filmików na YouTube ks. Natanka kiedy to mówił :" I pytam go papierosy? - nie!, alkohol - nie! Narkotyki? - Nie! A może Harry Potter? - Tak przeczytałem go całego. I zaczęło nim miotać po całym Kościele ". Szczerze mówiąc uczestniczyłam w młodości w oazach organizowanych przez parafię, ale naprawdę nikt wtedy nie siał takiej propagandy. Dzięki p. H msza trwała 1h 20min a dzieciaczki się niecierpliwiły, naprawdę mogli to sobie zostawić na zwykłą msze św z moherami, a nie tak wielką uroczystość jaką jest chrzest św. Gdyby nie to że byłam gościem jednego z dzieciaczków wyszłabym z tamtąd jak tylko p. H rozpoczęła swoje wywody . Nie mówiąc o tym że o ile dobrze pamiętam to Pan Jezus nie brał pieniędzy za świadectwo które dawał ludziom a p.H po mszy św sprzedawała swoje świadectwo w postaci książki pt "Nawrócona wiedźma"(chyba nawiedzona) po 20zł. Więc jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Ale to i tak według jej słów to ja jestem zła i we mnie siedzi diabeł skoro ją podsumowałam :-)i uważam że jest heretyczką. Swoją drogą musiała ładnie nagrzeszyć w swoim życiu, skoro tak jej się nagle w głowie poprzewracało.

LittleMouse7

Ja nie bardzo rozumiem jak można pogodzić wiarę w odganianie uroków od dziecka przez czerwoną kokardkę z wiarą w Boga.
Nie twierdzę, że brak wiary jest czymś złym. Można nie wierzyć w Boga, nie każdy musi mieć ten dar, a mimo to być obiektywnie dobrym człowiekiem. Wiara może w tym pomóc, szczególnie osobom słabszym moralnie choćby poprzez bojaźń przed karą za grzechy.
Wiara pomaga też jakoś zrozumieć i poukładać sobie to czego nie potrafi dotychczas wyjaśnić Nauka (a może i nigdy nie będzie).
Tak zwana postawa racjonalna, czyli wiara że świat, czy życie powstały bez jakiejś ingerencji, to według mnie rozsądne podejście do życia, choć to też jakiś rodzaj wiary, w tym przypadku w istnienie nieodkrytych możliwości organizacji materii itp., bo dotychczas jednak nauka wszystkiego wyjaśnić nie potrafi.
Ale te czerwone wstążeczki to przecież gusła pierwszej klasy. Jeśli wierzę w takie czary, co ja robię w kościele?
Czy te osoby przychodzą, bo znajomi tam chodzą?
Może pogubieni, sami nie wiedzą w co wierzą: moc Bożą czy moc Czerwonej Wstążeczki?
Ale dwóch srok za ogon na raz ciągnąć się nie da.
Albo polegamy jedynie na sobie i tym co widzimy (racjonalizm), albo dodatkowo na Bożej opiece (wiara), albo na siłach stojących za Czerwonymi Wstążeczkami.
Domyślam się że pani Patrycja Hurlak została zaproszona aby to wyjaśnić jako osoba "z zewnątrz", świadectwem swojego życia.
A jeśli każde dziecko zostało zaopatrzone przez rodziców w te czerwone rekwizyty, to może była to odpowiednia osoba w odpowiednim miejscu.
PS.
Możemy się śmiać że te wszystkie rekwizyty to jakieś nieszkodliwe gusła, ale jednak religia traktuje to inaczej i tłumaczy całkiem poważnie. Więc jeśli to są dla nas tylko gusła, to tak naprawdę równoprawnie należało by traktować i samą wiarę.
Tylko wtedy nie wieszajmy tych "ozdóbek" ani nie traćmy czasu w kościele - trochę konsekwencji.

mikolaj_www

Oczywiście po coś została zaproszona, aby dzieciaczki które mają zazwyczaj po parę miesięcy dobrze zgłodniały i zaczęły się denerwować. Rewelacyjny wprost pomysł. Przy okazji zarobiła sobie na książce którą po mszy sprzedawała. Nie wiedziałam że Pan Jezus brał pieniądze za swoje nauki jak już się chce tak poświęcać to robi się to za darmo dla dobra innych. Zabraniać zaś komuś modlitwy w kościele tylko dlatego, że powiesił sobie coś przy wózku to jest dopiero obłuda podobno dla wszystkich jest Bóg, modlitwa i kościół, ale widać swoje od księży wychodzi kierują się swoimi wymyślonymi przez nich samych zasadami. Nie sądzę aby Bóg który jest miłosierny zwracał uwagę na takie błahostki przekazywane jeszcze przez babcie. Śmiech po prostu, A komentarz pewnie od księdza albo następnego nawiedzonego typa. Tu chodzi o modlitwę, miłość, wsparcie i pomoc w dzisiejszych czasach ludzie przychodzą aby wysłuchać słowa Bożego tego co Bóg ma im do powiedzenia aby mogli po wyjściu z kościoła iść przed siebie z podniesioną głową i aby chciało im się żyć ponieważ jest ciężko. Nie zaś po to aby wysłuchiwać zakazów od jakiejś celebrytki, która trzepie na tym kasę. Jeszcze w tak wielki dzień jak chrzciny dzieci. To jest dopiero obłuda i fałsz. Jesteśmy wolni i każdy robi jak uważa, zostanie osądzony po śmierci przez Pana Boga, a nie przez tych którzy może więcej grzeszą niż Ci którzy wieszają kokardki. Kokardki jak to brzmi w ogóle takie problemy są na świecie, ludzie umierają, A tu idiotyczna rozmowa o kawałku wstążki. Litości. Życzę wszystkim aby mieli takie problemy nie inne :-)

LittleMouse7

Czyli w Kościele warto jest wysłuchać słowa Bożego? Proszę bardzo: "Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój."

mikolaj_www

Najbardziej zaś denerwuje mnie fakt że ludzie którzy nie mają dzieci wypowiadają się na różne tematy związane z nimi .

LittleMouse7

Nie sądziłem, że mój post wywoła taką emocjonalną odpowiedź.
1. No cóż wszystkim się nie dogodzi. Z jednej strony dzieci w wózkach się niecierpliwią ale z drugiej może warto aby opiekunowie mieli świadomość swojego postępowania. Przychodzą do Kościoła, (oczywiście może tylko dlatego że babcia tak robiła i taka jest tradycja), ale zakładam że jednak przynajmniej dopuszczają istnienie Pana Boga i trochę wiary w nich jest. A jednocześnie odganiają złe uroki od dziecka czerwonym kolorem.
Tylko że Pan Bóg przestrzega przed wszelkimi gusłami, bo jest to zawierzanie demonom, czyli aniołom które odwróciły się od niego, a ich prawdziwym celem jest również odwrócenie nas. Czy taki "byt duchowy" może mieć jakiekolwiek dobre zamiary? Czy ktoś poprosił by o opiekę np. recydywistę?
Przypuszczam że większość ludzi robi to z miłości, aby ochronić dziecko z każdej możliwej strony. Ale tak się po prostu nie da.
Ja też na moim wózku coś takiego zauważyłem. I najlepsze, że powiesiła to osoba ucząca religii. Taki mamy poziom wiary :-)
I takie postępowanie ma długą tradycję. Już chyba Jan Długosz śmiał się z Władysława Jagiełły, który po przybyciu z Litwy zachował zwyczaj zapalania jakichś małych świeczek przed kościołem - dla udobruchania diabełka. I stąd wzięło się powiedzenie Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek (Paweł Jasienica pisze o tym w Polsce Piastów).
2. Czy ktoś zabrania modlitwy w kościele za coś przy wózku? Zgadzam się że to by była obłuda. Choć może nie obłuda, tylko ewidentnie zła wola, bo tacy ludzie najbardziej potrzebują modlitwy, dobrego słowa, spokojnego tłumaczenia.
Większość ludzi jakiekolwiek uwagi traktuje jako atak na siebie. Rozumują na zasadzie: mówisz, że to co robię jest złe, czyli mówisz że ja jestem zła. A ja nie chcę się tak czuć, uważam że ja jestem dobra, a ty atakujesz mnie, więc ty jesteś zła, nawiedzona itd. Takie skutki wywołuje chęć pomocy.
Ale niestety błądzą również dobrzy ludzie, każdy z nas błądzi. Ten nie błądzi kto nic nie robi. A naprawdę błądzą wszyscy, ale nie każdy ma dość siły i poczucia własnej wartości żeby się przed sobą przyznać. A i jeszcze media ogłupiają bardziej niż za komuny, wtedy przynajmniej wróżek i wróżów nie było w telewizji.
3. Czy księża kierują się wymyślonymi przez nich zasadami? Może i tak, celibatu przecież nie było na początku. Ale wtedy zdaje się, że gromadzili majątki z myślą o potomkach, zamiast skupić się na służbie wiernym. Więc może lepiej że teraz jest, chociaż im nie zazdroszczę z tego powodu.

Zdaje się, że różni nas przede wszystkim podejście do tych wstążeczek. Z jednej strony to tylko błahostka, nikt nikogo nie okrada, nie morduje. Ale jednocześnie to odganianie uroków od dziecka odpowiednim kolorem, to jest postępowanie przeciw przykazaniu Bożemu "nie będziesz miał cudzych bogów przede mną", więc może poddając opiece "innych bogów" okrada się z Bożej opieki? .
Ma ksiądz tego nie tłumaczyć, bo Bóg jest miłosierny? Ja myślę że to jednak jego obowiązek. Ksiądz jednak jest od tego żeby przynajmniej uświadomić nam co tym grzechem jest. A jeśli sam nie potrafi, bo nikt nie potrafi dotrzeć do wszystkich - może zaprosić kogoś kto to przedstawi jakoś inaczej. Nawet jeśli narazi się na ataki obłudy, że nie niesie wsparcia i pomocy aby ludzie mogli wyjść z podniesioną głową i aby im się chciało żyć.
A to, czy Pan Bóg jest miłosierny i ten grzech nam wybaczy, to już jest niezależne od Księdza obowiązków.
Nie wiem które grzechy są większe a które mniejsze. Sam święty nie jestem i na to Boże Miłosierdzie też liczę. Ale cóż.

Na to forum wszedłem po obejrzeniu na youtube filmu z Patrycją Hurlak "Nawrócona wiedźma".
Nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia, bo nie był to pierwszy film o takiej tematyce, który widziałem.
Podobne świadectwa, ale znacznie ciekawsze, też ze swojego życia opowiadał Jacques Verlinde.
On dopiero ma ciekawy życiorys. Po doktoracie z fizyki, był specjalistą w dziedzinie chemii nuklearnej. Zainteresował się wschodnimi technikami medytacji, poznał medytację transcendentalną, jogę (praktykował w Himalajach, w miejscach niedostępnych dla Europejczyków). Zgłębiał radiestezję, spirytyzm, nawet był proszony o uzdrawianie chorych i jakieś efekty też były itd. Podsumowując, poznał prawie wszystkie filozofie i religie wschodu. Po iluś latach, wrócił do Europy, wstąpił do zakonu, został potem wykładowcą na jakiejś uczelni katolickiej. A jako że ma na koncie karierę naukową, to i potrafi tłumaczyć naukowym językiem kwestie nienaukowe, czyli wierzenia i zjawiska pozazmysłowe.
I jego można obejrzeć na youtube, jeśli kogoś taka tematyka interesuje:
Jacques Verlinde [1995, VHS] cz.1/3 - Pan Bóg mnie ocalił.
https://www.youtube.com/watch?v=riv9XbMtV8M
Jacques Verlinde [1995, VHS] cz.2/3 - Nie wpadnij w sidła.
https://www.youtube.com/watch?v=r5w5siE_RZQ
Jacques Verlinde [1995, VHS] cz. 3/3 - Mistrzowie fałszu
https://www.youtube.com/watch?v=bsFsBCMgDxg

Pozdrawiam.

mikolaj_www

Nigdy nie powiedziałam i nie uważam że jestem ta dobra. Najlepiej wyciągać wnioski jak się kogoś zupełnie nie zna. Widać że Pan posiada ogromną wiedzę na rozne tematy, to cudownie ja natomiast tylko studia nic szczególnego i daleko mi do takiej wiedzy. Może i lepiej, mniej wiesz dłużej żyjesz. ( albo krócej zeznajesz Hihi). Miłego ...

LittleMouse7

Katolicy uczestniczący w mszach , chrztach, weselach - jak w innych typowych imprezach - tak właśnie będą myśleć. Przypomina to kogoś , kto siedząc w zabawkowym samochodzie z plastiku myśli , że bierze udział w zawodowym wyścigu. Jednym słowem dziecinada. Otóż tak droga pani: wróżby, zabawy w magię, horoskopy itp. łamią pierwsze przykazanie. Nie dlatego , że tak sobie ktoś wymyślił , ale dlatego , że po pierwsze umysł wcześnie przyzwyczaja się do myślenia magicznego , a po drugie jest to brak zaufania do Boga , przed którym są jakieś czynności, zabiegi i wierzenia w gusła. Wszystkie te zabobony które mamy w kulturze niestety temu sprzyjają. Nie patrzy pani na świat jako miejsce walki duchowej , ale jak na swoje miejsce wg. własnego pomysłu , do którego Bóg nie raczył się dopasować.

Wielki_Elektronik2

Następny, zapewne Pan ksiądz, czyli osoba , która nie posiadając prawdziwego życia, rodziny , utrzymania się w tym wszystkim na jakimś poziomie, aby dać dzieciom i sobie możliwość normalnego funkcjonowania, wie o nim najlepiej i każdemu chce dawać rady , a do tego ocenia wszystkich dookoła . Kto jest bez winy , niech pierwszy rzuci kamień proszę Pana , być może księdza :-) . Każdy ma prawo wypowiedzi , a przede wszystkim wyboru . Nie staram się nikogo oceniać, to samo radzę. Napisałam post z tego tytułu, iż wszyscy byli zaskoczeni mszą świętą tymbardziej odbywającą się dla malutkich dzieci udających się do chrztu . Pani mogła wydawać swoje świadectwo, oczywiście jak każdy, ale ona narzucała innym co mają robić i ich oceniała do tego w dzień w który przekaz powinien odbywać się bezpośrednio do najmłodszych , a to nie miało z tym nic wspólnego, nie zaś rozmowa o błędach życia owej Pani i jej rady , a nawet rozkazy. Radzę zająć się swoim życiem, ponieważ ewidentnie widać, że brak zajęcia mąci niektórym w głowach. Miłego dnia i życia życzę ze szczerego serca , gdyż wypowiedzi Pana są przepełnione złością i chęcią wbicia komuś szpili w serce .

LittleMouse7

"Miłego dnia i życia życzę ze szczerego serca , gdyż wypowiedzi Pana są przepełnione złością i chęcią wbicia komuś szpili w serce".
Hmn...przepraszam bardzo, ale o jakiej złości i "wbijaniu szpili w serce" Pani tu pisze?
Proszę mi wybaczyć, ale niczego takiego nie zauważyłem w komentarzu użytkownika "Wielki Elektronik2" adresowanym do Pani.
Ten pan (choćby był nawet księdzem - nie ma to najmniejszego znaczenia) bardzo mądrze i rzeczowo pisze. Tym bardziej nie rozumiem Pani absurdalnego zarzutu wobec niego i chęci "odgryzienia się".
Czy może w Pani w przypadku nie jest czasem tak, jak to wyżej napisał/opisał inny użytkownik o pseudonimie "Mikołaj "?
"Większość ludzi jakiekolwiek uwagi traktuje jako atak na siebie".  Bo niestety, ale tak to trochę z boku wygląda. Bez urazy.

LittleMouse7

Takie przypadki, jak nawiedzone wiedźmy powinny być leczone w systemie zamkniętym.

użytkownik usunięty
LittleMouse7

Zacznę od tego, że na chrzcinach byłaś gościem, a będąc gościem nie wypada krytykować gospodarzy tylko przyjąć to co przygotowali, nawet jeśli to nie jest to czego się oczekiwało.

Jeśli chodzi o niecierpliwiące się dzieci - na yt są świadectwa osób, których rodzice uwikłali w okultyzm albo przynajmniej nie protestowali, gdy dziecko się w to wciągało, co sprawiło tym osobom cierpienie na długie lata, niezależnie od tego, czy okultyzm to prawda, czy też bajki z mchu i paproci. Więc chyba lepiej przeżyć 15 minut niedogodności i wysłuchać osoby, która przestrzega przed tym, niż cierpieć długie lata i potem mieć żal, że nikt nie ostrzegł i nie powiedział.

Poza tym rodzice zazwyczaj przygotowują maluszki do wyjścia, przewijając i karmiąc przed opuszczeniem domu, a także przygotowując butelkę na wszelki wypadek, więc nie wiem czemu zakładasz, że dzieci były głodne. Przecież dzieci nie jedzą na okrągło.

Wysłuchałam jej świadectwa na yt i mówiła, że mówiła o kościele podobnie jak ty i ziała nienawiścią do kościoła, ale im dalej w las, tym było z nią gorzej. W końcu jej życie było już tak straszne, że nie pozostało jej nic innego jak się nawrócić.

No i na koniec - nie warto się wypowiadać na tematy, których się nie rozumie. Ja nic takiego jak ona nie przeżyłam i w sumie też tego nie rozumiem, ale widocznie to wszystko było dla niej realne, że sprawiło jej wiele cierpienia. To coś jak schizofrenik - widzi rzeczy, których nie ma i jakbyśmy jego wizji nie wyśmiali albo skrytykowali to on i tak je widzi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones